Tak sformułowany temat od razu narzuca pytanie o związek form komunikacji ze światem chrześcijańskich wartości. W niniejszym referacie postaram się wykazać, że zachodzi w tym przypadku bardzo silna korelacja.
Zanim jednak przejdę do istoty mojego wystąpienia. Chciałbym wyjaśnić, że w dużej mierze odwołuję się w nim do wyników uzyskanych przeze mnie w badaniach przeprowadzonych na potrzeby pracy magisterskiej pod tytułem: Próba socjologiczno – lingwistycznej analizy czatu.
Wybrane zagadnienia. Miały one (owe badania) dwojaką naturę. Z jednej strony bowiem, o wypełnienie ankiet poprosiłem studentów filologii polskiej z Wydziału filologicznego Uniwersytetu Śląskiego, z drugiej zaś oparłem się na analizie socjolingwistycznej materiałów, na które złożyły się zarejestrowane przeze mnie polilogi na czatach lokalnych, oferowanych przez portale Pless.pl i Onet.pl (Katowice). Z kolei część referatu poświęcona czatowi na portalu Wiara.pl jest efektem refleksji nad materiałem językowym zarejestrowanym w ciągu ostatnich miesięcy.
Przechodząc do istoty mojego wystąpienia, chciałbym jeszcze tytułem wstępu zauważyć, że spośród wielu wartości, obecnych w życiu współczesnego chrześcijanina, poczesne miejsce zajmuje miłość. To właśnie ona staje się najważniejszym przesłaniem zarówno Chrystusa umierającego na krzyżu, jak i Jezusa witanego w Jerozolimie gałązkami oliwnymi. „Miłuj bliźniego jak siebie samego” – to jedno z bardziej prospołecznych przykazań Zbawiciela, które w dużej mierze zaważyło na kształcie współczesnego chrześcijańskiego świata. Drugi człowiek w życiu każdego chrześcijanina powinien być bardzo ważny.
Gdyby jednak przyjrzeć się hierarchii ważności poszczególnych wartości we współczesnym świecie, można dostrzec wciąż rosnące znaczenie naczelnej wartości, za jaką uznać trzeba wolność. W Internecie mamy do czynienia z wolnością niemal absolutną. Wirtualna rzeczywistość pozwalająca na anonimowość, wyzwala człowieka z dotychczasowych ograniczeń. Zasadniczo istnieją dwie koncepcje wolności: wolność personalistyczna, w myśl której ograniczeniem dla działań jednostki jest dobro wspólne oraz wolność liberalna, która pozwala jednostce dążyć do realizacji swoich interesów, korzyści, ekspansji nawet, jeśli zagraża to innym. Którą z nich można spotkać w Internecie? Odpowiedź brzmi: obie! To, co znajdziemy zależy w dużej mierze od tego, gdzie szukamy. Na czacie oferowanym przez portal Wiara.pl – bardzo wyraźna jest koncepcja wolności personalistycznej. Przejawia się ona w obdarzaniu wielkim szacunkiem rozmówców, w wypowiedziach na ogół powiązanych z tematem, mających nierzadko charakter konfesyjny. Wydaje się to być konsekwencją kilku czynników. Oto one:
-
Wśród czatujących są księża – o fakcie tym każdy użytkownik zostaje poinformowany w trakcie logowania się.
-
Temat z kolei pozostaje w ścisłym związku z religijnym charakterem portalu.
-
Sama zaś dyskusja z wyjątkową w Internecie konsekwencją przestrzega zadanego tematu.
-
Nie bez wpływu pewnie pozostaje również fakt, że użytkownicy, a przynajmniej część z nich (w tym również i duchowni), spotykają się również poza Internetem – wniosek ten wynika bezpośrednio z obserwacji zarejestrowanych rozmów.
Już na pierwszy rzut oka widać pewne właściwości tekstów powstających na tego rodzaju czatach. Nie one są jednak przedmiotem mojego referatu. Wspominam o nich, by zwrócić uwagę na fakt, iż obszar ten wydaje się być bardzo wdzięcznym przedmiotem dla badań lingwistycznych i socjolingwistycznych.
W przypadku zbadanych przeze mnie czatów świeckich sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Szczególnie bliskie prawdy w ich przypadku wydają się być słowa księdza prof. Pawła Bortkiewicza, który stwierdził: „Zakwestionowanie prawdy o człowieku z równoczesną absolutyzacją wolności sprawia, że nie myśli się o drugim w sposób prawdziwy, a więc nie traktuje się go jako człowieka równego sobie, ale jako przedmiot manipulacji.”1 Częściej można tutaj spotkać się z koncepcją wolności liberalnej, w której drugi człowiek przestaje być bliźnim, którego należy szanować i miłować za to, że jest. Dyskusjom na zbadanych przeze mnie czatach przyświeca zawsze jeden naczelny cel: rozrywka. Ludyczny charakter tego rodzaju wirtualnych spotkań sprawia, że nie zawsze drugi człowiek bywa tu traktowany podmiotowo. Najlepiej o tym świadczą odpowiedzi studentów filologii polskiej na pytanie o przyczyny użycia mechanizmu wyrzucenia, wykopania, zabanowania, zignorowania (w zależności od stosowanej na danym czacie terminologii) dowolnego użytkownika na czacie. Uzyskane odpowiedzi dobrze ilustruje Wykres 1. W pewnym sensie przedstawia on poziom agresji. Wynika z niego, że 47% badanych nie korzysta z takiej możliwości, bo nie ma takiej potrzeby. Zaledwie 12% nie robi tego z szacunku do innych. Tymczasem z 41% procent respondentów, którzy przyznali się do korzystania z tej możliwości, 18% postępuje tak wobec osób wulgarnych, 4% wobec nieprzyzwoitych, a 18% wobec nudnych.
Wykres nr 1. Motywy ignorowania innych użytkowników.
Źródło: Opracowanie własne.
Użytkownicy przyrównują często czat do rozmowy bezpośredniej. Trudno im odmówić po części racji, gdyż podobieństw jest wiele. Na marginesie warto jeszcze zaznaczyć, że czat stanowi bardzo specyficzną sytuację komunikacyjną, o której można powiedzieć, że jest tyle pisana, co mówiona. Wracając jednak do tematu, naturalne wydaje się powiązanie uprzedmiotowienia człowieka znajdującego się po drugiej stronie monitora ze spłyceniem kontaktu z nim. O tym, że czat jest uboższy aniżeli rozmowa bezpośrednia, nie trzeba nikogo przekonywać. Wszakże jest to forma komunikacji pośredniej. Już sam ten fakt powoduje zubożenie pogawędki ucinanej na czacie względem rozmowy bezpośredniej. Pomijając jednak ten bezsprzeczny fakt, nie można nie wspomnieć tutaj o dalej idącym uprzedmiotowianiu drugiego człowieka na czacie, będącego konsekwencją świadomych wyborów użytkowników. Chodzi tu o gawędzenie z kilkoma osobami jednocześnie. Następny wykres (Wykres nr 2.) przedstawia ilość osób, z którymi czatuje jednocześnie przeciętny użytkownik. Jak widać badani bardzo rzadko poświęcają 100% swojej uwagi 1 osobie w trakcie komunikacji na czacie lub za pomocą komunikatora internetowego. Czyni tak zaledwie co 5 osoba. 14% badanych zadeklarowało, że rozmawia wyłącznie z kilkoma osobami naraz. Zaś 67% respondentów przyznaje się, że korzysta z obu możliwości, jeżeli zaistnieje taka potrzeba. Takie wyniki wskazują jednoznacznie na płytkość tej formy komunikacji społecznej. Istotną jej cechą jest więc dystans, brak empatii i zaangażowania w relacje z drugim człowiekiem.
Wykres nr 2. Ilość rozmów prowadzonych jednocześnie.
Źródło: Opracowanie własne.
Po co zatem ludzie czatują? Czy tylko po to aby wyżyć się na kimś? Odreagować złość i stres w Internecie? Twierdząca odpowiedź na tak postawione pytania byłaby zdecydowanie niezgodna z prawdą. Gdyż wiele jest faktów, świadczących równocześnie o dążeniu użytkowników do coraz większego upodobnienia tej formy komunikacji do rozmowy bezpośredniej. Służą temu coraz powszechniejsze na czacie kamery wideo i mikrofony, mające wzbogacić pogawędkę. Dopóki jednak ograniczenia techniczne i finansowe będą stanowiły skuteczną barierę dla tego procesu, dopóty na czacie będziemy mieli bardziej do czynienia z ekspresją, z zabawą, aniżeli z rozmową nastawioną na wysłuchanie i zrozumienie drugiego człowieka. A to z kolei w prostej linii prowadzi do postępującej alienacji jednostek w społeczeństwie. Czat bowiem pomimo tego, że udostępnia kontakt z nieograniczoną ilością ludzi, jak się okazuje, wcale nie zaspokaja potrzeby bliskości drugiego człowieka. Nowa forma komunikacji społecznej za jaką można uznać czat ułatwia kontakt z innymi ludźmi, pozwala stosunkowo łatwo pokonać barierę czasu i przestrzeni, umożliwia zawieranie wielu znajomości. Jest jednak kolejnym przykładem nieprzekładalności jakości interakcji międzyludzkiej na ilość. Większość ankietowanych przeze mnie studentów zdaje sobie sprawę z wad tej formy komunikacji. Wykres 3. ilustruje najczęściej wymieniane z nich. Przede wszystkim rzucają się w oczy anonimowość i brak bezpośredniego kontaktu, świadczące o świadomości ograniczeń tej formy komunikacji oraz jej czasochłonność.
Wykres nr 3. Wady czatowania.
Źródło: Opracowanie własne.
Reasumując powyższe rozważania należy stwierdzić, że wartości chrześcijańskie takie jak wolność (w jej personalistycznym rozumieniu) i miłość do drugiego człowieka, nie znajdują na czacie (w nieograniczonej żadnymi autorytetami przestrzeni komunikacyjnej) najlepszego środowiska do ich rozwijania i propagowania. Konsekwencją między innymi tej sytuacji jest pogłębiający się proces alienacji jednostek we współczesnym społeczeństwie. Czat, gdy tylko nie jest instrumentalnie traktowany przez użytkowników, staje się swoistym opium, ucieczką w nierzeczywistość, która jednak nie powoduje uwolnienia od samotności, problemów i trosk.
Nie wolno jednak zaklasyfikować czatu do form komunikacji o wysokiej szkodliwości społecznej, moralnej czy etycznej. Dla oceny tego zjawiska niezbędny wydaje się duży dystans. Słuszniejsze i bardziej uzasadnione aniżeli krytykanctwo wydaje się zaakceptowanie czatu jako kolejnej formy przystosowania się języka (lub ogólniej – komunikacji) do nowej rzeczywistości. Jako ludzie zagłębieni w niej i jednocześnie ukształtowani przez przeszłość, badacze zajmują pozycję bardzo utrudniającą zachowanie naukowego obiektywizmu.