Witold Gombrowicz:Ferdydurke - Bladaczka - charakterystyka z cytatami
Celem artykułu jest charakterystyka postaci, jaką stanowi nauczyciel języka polskiego - Bladaczka w "Ferdydurke". Bladaczka to jeden z dwóch dobrze scharakteryzowanych przez W. Gombrowicza nauczycieli, drugim jest nauczyciel łaciny.
Test z "Ferdydurke"
Bladaczka - charakterystyka wstępna
Ma niezdrową bladą cerę:
„Nauczyciel, zwany pospolicie Bladaczką od szczególnie niezdrowej i ziemistej cery, uśmiechnął się kwaśno."
Bladaczka to gorsza wersja profesora Pimko:
„Zdawało mi się, że Pimkę znów słyszę, ale Pimkę na skromniejszej pensji i bez tych rozległych horyzontów."
Charakterystyka Bladaczki - nauczyciela języka polskiego
Jest antysemitą:
„Ale trzech uczniów, najbardziej spoufalonych i wymownych, zbliżyło się do katedry i zaczęło opowiadać zabawną historię o Żydach i ptaszkach. Bladaczką zatkał uszy. - Nie, nie - jęczał - nie mogę, zlitujcie się, nie kuście,"
Jest słaby i boi się kontroli:
„Nie, nie - jęczał - nie mogę, zlitujcie się, nie kuście, lekcja przecież, co by było, gdyby nas pan dyrektor przyłapał. - Tu zatrząsł się, obejrzał niepewnie na drzwi i blady strach wypłynął mu na policzki. - A gdyby pan wizytator nas przyłapał? Panowie, uprzedzam, że wizytator jest w szkole!"
Boi się niewiedzy uczniów:
„Zgubicie mnie!"
Zachowuje się absurdalnie:
„Dlaczego to Pylaszczkiewicz nie chce wyznać? Rozmawiamy przecież prywatnie. Niech Pylaszczkiewicz wyzna mi." (W klasie na lekcji nie ma prywatnej rozmowy.)
Wrzaskiem podporządkowuje sobie klasę:
„Cicho! - krzyknął i wszyscy pokładli się na ławkach, rękami podpierając głowy,"
Jest surowy:
„rzekł surowo"
Bladaczka jako nauczyciel języka polskiego
„Było to to samo ciało, wyblakłe i smutne, które w kancelarii wyraziło ważki pogląd, że staniało"
„Zasiadłszy na krześle nauczyciel otworzył dziennik, strząsnął pyłek z kamizelki, obrócił rękawy, żeby się na łokciach nie wytarły, zacisnął usta, stłumił coś w sobie i założył nogę na nogę."
Charakterystyka Bladaczki na podstawie stosunku do pracy nauczyciela języka polskiego
Nie potrafi rozpocząć lekcji:
„Nauczyciel spojrzał na klasę, poprawił mankiet, zwęził usta, otworzył je i znowu zamknął. Uczniowie wrzasnęli."
Praca sprawia mu przykrość, żeby zacząć lekcję musi się przemóc, zmusza się:
„Nauczyciel zmarszczył się i skrzywił, obejrzał mankiety, pobębnił palcami, pomyślał o czymś dalekim - wyciągnął zegarek, położył go na pulpicie, westchnął, znów coś stłumił w sobie czy przełknął, a może ziewnął, dłuższy czas skupiał energię, wreszcie huknął dziennikiem w katedrę i krzyknął"
Nie chce prowadzić lekcji
„A dlaczego to mnie nikt nie zwolni? Dlaczego to ja muszę siedzieć?"
Zmusza się do prowadzenia lekcji:
„nieznacznie otworzywszy odnośny podręcznik, zacisnął usta, westchnął, stłumił coś w sobie i rozpoczął recytację."
Żali się uczniom, że nikt go nie zwalnia z obowiązków, jest wrogo do nich nastawiony:
„Tak - powiedział zawistnie Bladaczką - a dlaczego to mnie nikt nie da świadectwa, że z przyczyn od siebie niezależnych nie przygotowałem lekcji? Dlaczego mnie nie wolno mieć konwulsji? Dlaczego, pytam, nie mogę mieć konwulsji, tylko muszę siedzieć tu dzień w dzień oprócz niedziel?"
Prowadzenie lekcji to dla niego odtwarzanie przygotowanego wcześniej materiału:
„A zatem, panowie, ja wyrecytuję wam swoją lekcję, a potem wy z kolei wyrecytujecie swoją."
Lekcja mu się dłuży:
„Nauczyciel westchnął, stłumił, spojrzał na zegarek i mówił."
Powtarza nieustannie jedno i to samo:
„Wielkim poetą! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był! Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcie to sobie dobrze w głowy - a więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą."
Bladaczka uczy, by utrzymać żonę i dziecko:
„A nauczyciel, pomny na żonę i dziecko, nie ustawał"
Lekcja języka polskiego przypomina pranie mózgów:
„nie ustawał: - Towiański, Towiański, Towiański, mesjanizm, Chrystus Narodów, znicz, ofiara, czterdzieści i cztery, natchnienie, cierpienia, odkupienie, bohater i symbol. - Słowa wchodziły przez uszy i dręczyły umysł, a twarze wykrzywiały się coraz przeraźniej, zrywały z pojęciem twarzy i zmiętoszone, znużone i wymaglowane, gotowe były przyjąć każdą twarz - z tych twarzy można było zrobić wszystko, co się zamarzyło"
Bladaczka czeka na dzwonek, jak na zbawienie:
„Nauczyciel coraz częściej spoglądał na zegarek (...). Wreszcie zadźwięczał zbawczy dzwonek, Bladaczka przerwał w pół zdania i zniknął, audytorium ocknęło się i podniosło straszny wrzask"
Błyskawicznie znika z lekcji, gdy tylko usłyszy dzwonek:
„Wreszcie zadźwięczał zbawczy dzwonek, Bladaczka przerwał w pół zdania i zniknął, audytorium ocknęło się i podniosło straszny wrzask"
Charakterystyka Bladaczki na podstawie relacji z uczniami
Jest nielogiczny, najpierw zastrasza uczniów, grozi im, a potem odwołuje się do ich przyjaźni:
„No, może jednak któryś, no, przyjaciele, śmiało, śmiało..."
Pylaszczykiewicz jest ostatnim ratunkiem dla Bladaczki, który wierzy, że Syfon zawsze wie i jest przygotowany:
„Aa, Pylaszczkiewicz, mówcie? Bóg zapłać, Pylaszczkiewicz, zawsze miałem Pylaszczkiewicza za wartościowego. No, a co Pylaszczkiewicz najlepiej opanował? Konrada Wallenroda ? Czy Dziady? A może ogólne rysy romantyzmu? Niech Pylaszczkiewicz wyzna mi."
Szlachetna i bezkompromisowa postawa Syfona budzi w Bladaczce szacunek:
„Tiu, tiu - mruknął nauczyciel - uczucia te przynoszą zaszczyt Pylaszczkiewiczowi. Ale niech Pylaszczkiewicz tego do serca nie bierze, ja tylko tak sobie prywatnie żartowałem."
Klasa nie pozwala, by Bladaczka rozpoczął lekcję:
„Następnie westchnął i spróbował przemówić. Hałasy wybuchnęły ze zdwojoną mocą."
Łatwo wstawia uwagi:
„Siadać, nikogo nie zwalniam, Miętalskiego i Bobkowskiego zapisuję do dziennika"
Grozi uczniom, odpowiedź traktuje jako pojedynek:
„jeżeli jeszcze, który się odezwie, to wyzwę go do odpowiedzi!"
Nie daje się zwieść kombinacjom uczniów, nie wierzy im, wie, że fałszują świadectwa i udają choroby, by uniknąć odpowiedzialności:
„Precz, świadectwa są sfałszowane, choroby udane, siadać, znamy się na tym!"
Jego zadaniem jest przekonać o wielkości Słowackiego:
„Wytłumaczyć i objaśnić uczniom, dlaczego Słowacki wzbudza w nas miłość i zachwyt?"
Bladaczka mówi językiem obcym dla jego uczniów, wygłasza tezy pełne zachwytu i patosu, nie jest przekonujący:
„A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat W Szwajcarii. Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, spiżowych strof Króla Ducha., wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy oderwać się od cudów i czarów Balladyny, a kiedy znowu skargi Lilii Wenedy zadźwięczą, serce rozdziera się nam na kawały? I gotowiśmy lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu królowi? Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!"
Wymaga bezmyślnego powtarzania od uczniów głównej tezy lekcji:
„Niech Wałkiewicz powtórzy - dlaczego? Dlaczego zachwyt, miłość, płaczemy, poryw, serce i lecieć, pędzić? Dlaczego, Wałkiewicz? (...)
- Dlatego, że wielkim poetą był! - powiedział Wałkiewicz"
Poniża uczniów:
„Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie,"
Wyznanie Gałkiewicza, budzi zdumienie Bladaczki:
„Naiwnym tym wyznaniem aż zakrztusił się nauczyciel."
Bunt Gałkiewicza przeraża Bladaczkę:
„- Ciszej, na Boga! (...) Gałkiewicz zgubić mnie chce!"
Zamiast wytłumaczyć, przekonać Bladaczka wstawia Gałkiewiczowi „pałkę", bo ten nie rozumie materiału:
„Gałkiewiczowi stawiam pałkę."
Bladaczka upokarza Gałkiewicza:
„To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca."
Błaga ucznia o to, by przyznał mu rację, odwołując się do argumentów emocjonalnych:
„Gałkiewicz, ja mam żonę i dziecko! Niech Gałkiewicz przynajmniej nad dzieckiem się ulituje!"
„Nauczycielowi pot kroplisty zrosił czoło, wyjął z pugilaresu fotografię żony i dziecka i próbował wzruszyć nimi Gałkiewicza, lecz ten powtarzał tylko w kółko swoje: "Nie mogę, nie mogę"."
Nie potrafi przekonać ucznia do swoich racji, tylko powtarza jedno i to samo:
„Gałkiewicz, to jest niedopuszczalne. Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca."