Ludzie bezdomni - opracowanie lektury

Ludzie bezdomni - antysemityzm

Antysemityzm w "Ludziach bezdomnych"

Rozmowa Tomasza Judyma z doktorem Chmielnickim

Stefan Żeromski, Ludzie bezdomni - fragmenty.

Fragment Ludzi bezdomnych, który stanowi opis antysemityzmu w Polsce. Rozmowa Tomasza Judyma z doktorem Chmielnickim ma miejsce w drodze do domu po odczycie u doktora Czernisza.

"– Proszę kolegi, od pierwszej klasy przez całe gimnazjum, przez cały uniwersytet, przez całe życie jestem śmieszny. Dlaczego? Ja nie wiem. Oczywiście przede wszystkim dlatego, że mam przyjemność być z Żydów, a po wtóre dlatego, że się nazywam Chmielnicki. Przodkowie moi, nawiasem mówiąc wcale nie lichwiarze ani nie oszuści, pochodzili z miasteczka Chmielnika, więc ich zwano Chmielnickimi. Gdyby byli wiedzieli, ile z racji tego nazwiska wycierpi ich potomek, wcale niegłupi doktor, byliby wybrali dla siebie i dla mnie nie tyle kozackie nazwisko. Mogliby się byli przecie nazwać Staszowskimi, Stopnickimi, Oleśnickimi, Kurozwęckimi, Pińczowskimi, Buskimi. Byłoby to im, a i mnie najzupełniej obojętne. Ze mnie drwili nawet profesorowie. (...) Kolega wspomniałeś o tych biednych szajgecach z Parysowa... Ach, Boże! To była krótka wzmianka, ale w niej malowało się coś takiego.. Dzisiaj już mało kto mówi u nas o Żydach jak o ludziach. Jeżeli się o nich mówi, to po to tylko, żeby ich przyrównać do „robactwa", które oblazło i żre „ludzi". Kiedy czytam dzisiejsze pisma, pisma, które jawnie wzywają do nienawiści, do wygładzania, wyrzucania, tępienia Żydów, dzisiaj, i to w imię zasad Jezusa Chrystusa...

– Proszę kolegi...

– Proszę kolegi, já każde niedzielne wydanie pism... tych pism antysemickich odchorowuję...

– Po cóż się wzruszać byle czym!

– Byle czym!

– No tak. Pisma takie wydają szuje, nędzne łajdaki, które na szerzeniu nienawiści między ludźmi, na niszczeniu solidarności robią majątki. Z tego zatrutego posiewu budują sobie kamienice. Ale czy wy sami dużo zrobiliście dla podniesienia żydowskiej masy?

– Czy wiele zrobiliśmy? Życie w to kładziemy. Pracujemy dzień i noc.

– Więc dlaczegóż, kolego, mówisz, że nie mam racji wzywając medyków do roli, jaka im się należy?

– Bo tamto robimy dla Żydów, my, Żydzi. Tu gra rolę miłość.

– (...) Kolega się żalisz na szyderstwa, które cię spotykają. Pomyśl, co by cię czekało, ciebie, Żyda-lekarza, sto lat temu?...

Doktor Chmielnicki wwalił się w dorożkę i krzyknął na woźnicę pragnąc zagłuszyć wzmiankę o żydostwie:

– Krochmalna!...".

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.