Przedwiośnie - opracowanie lektury

Jadwiga Barykowa - charakterystyka

Charakterystyka: Jadwiga Barykowa

Artykuł zawiera charakterystykę Jadwigi Barykowej z domu Dąbrowskiej, bohaterki powieści Stefana Żeromskiego "Przedwiośnie".

Uzupełnieniem tego tekstu jest artykuł: Jadwiga Barykowa - biografia w punktach.

Jadwiga Barykowa to postać dynamiczna, bo zmienia się nie do poznania.

Jadwiga Barykowa - charakterystyka z cytatami

Pochodzi z Siedlec, zanim wyszła za Seweryna nazywała się Jadwiga Dąbrowska:

„Jadwiga Dąbrowska, rodem z Siedlec".

Żona Seweryna Baryki:

„małżonka dobrze sytuowanego urzędnika".

Matka Cezarego Baryki.

Romantyczna miłość Szymona Gajowca.

Charakterystyka Jadwigi Dąbrowskiej na podstawie relacji z Szymonem Gajowcem

Jadwiga Dąbrowska wyszła za Seweryna Barykę mimo że kochała innego: „panna za czymś tam, czy za kimś srodze spazmowała" (Szymona Gajowca)

Myśli o Szymonie Gajowcu, gdy jest jej ciężko w Baku: „To imię i to nazwisko miało moc czarodziejską. Ono tu odsłaniało dawne, wiosenne poranki i letnie dni, których już nie ma na ziemi. Miała znowu siedemnaście lat i tę radość w sercu, której już nie ma na ziemi (...) była znowu sobą, dawną, młodą dziewczyną".

Jadwiga Dąbrowska często myśli o Gajowcu: „przecie tamten człowiek nie umarł w duszy".

Darzyła Szymona Gajowca wielką, romantyczną miłością: „Kochała znowu Szymona Gajowca sekretnie, skrycie, na śmierć — jak wtedy".

Jej miłość była odwzajemniona: „Była znowu na śmierć kochana przez tego wysmukłego, pięknego młodzieńca — jak wtedy".

Nigdy żadne z nich nie wyznało sobie miłości: „Przeżywała swój niemy romans. Czeka znowu na jego wyznanie — długo, tęsknie. Ale on nie powiedział jej nigdy ani słowa! Ani jednego westchnienia, ani jednego półsłóweczka! Tylko w tych ciemnych, głębokich oczach jego płonie miłość. Och, nie romans, nie miłostka, nie radosny flirt, lecz posępna miłość".

Szymon Gajowiec nie miał szans na uzyskanie zgody na małżeństwo z Jadwigą Dąbrowską ze względu na pochodzenie i majętność: „Jakże mógł ośmielić się na wyznanie miłosne, jej, pannie z „domu" siedleckiego, on, biedny kancelista z „Pałaty", a nadto pochodzący z chłopów podlaskich czy tam z jakiejś drobnej zagonowej szlachty. Toteż milczał, aż się domilczał! Przyjechał Seweryn i wydano ją bez gadania".

Jadwiga Dąbrowska zdaje sobie sprawę z tego, że, wychodząc za Seweryna Barykę, zdradziła Szymona Gajowca: „I tak go oto zdradziła...", „O Boże, tego człowieka odrzuciła, podeptała, zabiła na duszy!..."

Szymon Gajowiec bardzo ciężko przeżył zdradę Jadwigi Dąbrowskiej: „Wspominała po raz tysięczny ów list jego okrutny, gdy się rozeszła wieść, że wychodzi za Seweryna — list na sześciu stronicach, błagalny, żebrzący, zamazany strugami łez, obłąkany list Gajowca".

Ostatnie widzenie Szymona Gajowca z Jadwigą Barykową jest bolesne dla obojga: „A w głębi peronu, z dala, sam jeden, oparty o framugę okna — tamten. Jęk przerzynał duszę na nowo. Widziała jego oczy i uśmiech pełen śmiertelnej boleści".

Charakterystytyka Jadwigi Dąbrowskiej na podstawie relacji z Sewerynem Baryką

Jadwiga Barykowa zawsze kryła się w cieniu męża: „Matka była niewidoczna, samoswoja, najzwyczajniejsza".

Po wcieleniu męża do wojska rosyjskiego

Bardzo przeżywa wcielenie Seweryna Baryki do wojska Cezary: „nie rozumiał zupełnie płaczu i spazmów matki, desperującej od świtu do nocy".

Seweryn często pisał do rodziny: „Od męża nadchodziły listy dość często".

„Przysyłał stamtąd wiadomości, tak samo suche i jednobrzmiące. Każdy list zaczynał się od pytań o Cezarego i kończył nieskończonymi dla niego pozdrowieniami".

Nie ma miłości do żony i tęsknoty w listach Seweryna Baryki: „Listy jego były jednostajne, niemal urzędowe, suche i zawierające zawsze te same zwroty".

Ma skąpe informacje na temat losów męża na wojnie: „Był na linii bojowej, gdzieś w Prusach Wschodnich, ponad Mazurskimi Jeziorami", „Seweryn Baryka nie pokonał Niemców nad Mazurskimi Jeziorami. Przeciwnie — wiał na wschód z resztą armii. Długo nie było od niego wieści, a gdy wreszcie nadeszła, to już zupełnie skądinąd. Był w Karpatach. Parł na Węgry".

Jadwiga okłamuje Seweryna Barykę w kwestii syna: „Oczywiście nie skarżyła się mężowi na syna — przeciwnie, w sposób kłamliwy chwaliła go za cnoty, których ani cienia nie ujawniał".

Zaginięcie Seweryna Baryki

Po trzech latach Seweryn Baryka zaginął: „W trzecim roku wojny nie było od niego żadnej wieści tak długo, iż żona, a nawet lekkomyślny syn popadli w rozpacz. Informacje w urzędach wojskowych były jakieś mętne i niepewne. Raz powiedziano, że major »Siewierian Grigoriewicz Baryka« — zaginął. Kiedy indziej wyjaśniono, że dostał się »prawdopodobnie« do niemieckiej czy austriackiej niewoli".

Zaginięcie męża pogarsza jej stan: „Rozpacz nieszczęsnej kobiety przechodziła wszelkie granice".

Cały czas wierzy w powrót męża: „Gdy od strony Astrachania przychodził statek pasażerski, o czym matka zawsze z góry wiedziała, obydwoje chodzili do portu i wyczekiwali".

Mocno przeżywała każde rozczarowanie związane z brakiem Seweryna na pokładzie okrętu: „Twarz matki kostniała wtedy, oczy mętniały, wargi stawały się drżące, dłonie mięły chustkę, mokrą od łez".

Charakterystyka. Jadwiga Barykowa jako emigrantka

Żyje poza granicami Polski: „Całe prawie życie spędzając w Rosji, w najrozmaitszych jej guberniach i powiatach".

Nie przystosowała się do życia w Rosji: „nie nauczyła się dobrze mówić po rosyjsku"

Tęskni za rodzinnymi stronami: „Tylko w Siedlcach — choć to jedynie z listów i gazet wiedziała — działy się dla niej rzeczy ważne, interesujące, godne wzruszenia, pamięci i tęsknoty".

Nostalgia - odczuwa „coraz większą tęsknotę właśnie za Siedlcami" - powiela tym samym schemat Polki-emigrantki.

Swoją emigrację traktuje jako przejściowy okres w życiu: „Wszystko inne, poza mężem i synem, była to przygodna, doczesna, przelotna suma rzeczy i zdarzeń, wzbudzająca coraz większą tęsknotę właśnie za Siedlcami".

Nie potrafi się odnaleźć w Rosji: „pragnąc przyczynić się w miarę możności do powodzenia i awansów męża, zaszkodziła mu znamiennie swą niedostateczną znajomością arkanów mowy rosyjskiej", „Powtarzała tę wymówkę raz, drugi i trzeci, w miarę zniecierpliwienia, aż do chwili katastrofy"

Tęskni za Polską: „Cicha żona, pochlipująca stale i wiecznie a coraz natarczywiej za miastem rodzinnym".

Jadwiga Barykowa - charakterystyka kobiety po wcieleniu męża do wojska:

Wyalienowana, żyje w strachu: „To obce miasto stało się dla niej jeszcze bardziej obce, cudze, niepojęte, groźne, złowieszcze. Po wyjeździe męża wszystkiego się tutaj bała".

Sytuacja zmusiła ją do diametralnej zmiany: „Dopóki mąż był w domu, on był osobą — ona cichym i pokornym cieniem osoby. Teraz ów cień musiał stać się figurą czynną".

Nie chce być aktywną i odpowiedzialną za wszystko: „Cień musiał nabrać woli, władzy, decyzji. Jakże ten mus był nieznośny, jak uciążliwy! Musiała wiedzieć o wszystkim, przewidywać, zapobiegać, rozkazywać".

Nie potrafi sprostać swoim obowiązkom: „Gubiła się w plątaninie swych obowiązków".

Jest zagubiona, nie zna otoczenia: „Nie wiedziała, od czego zacząć, gdzie jest droga i jak nią iść".

Nie jest zdolna do działania, aktywności: „Przeżywała jedną z najsroższych tortur, torturę czynu narzuconą niedołężnej bierności".

Jej bezradność przysparza jej cierpienia: „Cierpiała, nie mogąc dać sobie rady"

Rzeczywistość ją przerasta: „Trwoga o syna, który się jak na złość zlisił, dobijała ją".

Marzy o ucieczce z Baku, ale nie jest w stanie tego zrobić: „Uciec z tego wygnania! Zwiać! Wiedziała w każdym ocknieniu, że to jest niemożliwe, że tego być nie może, że Seweryn nigdy by na to nie przystał. Czyż nie miałby prawa powiedzieć, że uciekła dlatego, że w Siedlcach jest Szymon Gajowiec?"

Jadwiga Barykowa - charakterystyka postaci, uwzględniająca wpływ rewolucji

Jej zdrowie się pogarsza: „Nie jadła, chudła z dnia na dzień, a nie sypiała wcale", „Lecz siły tej kobiety malały. Nogi jej zaplatały się i gięły. W oczach latał jakby rój skrzydeł czarnych nietoperzów, a dusza pełna była mroku i strachu"

Przewidująca kobieta: „matka jego gromadziła zapasy".

W czasie rewolucji okazała się bardzo zaradną i pełną poświęcenia kobietą: „Wymykała się z miasta na daleką prowincję. Czyniła wyprawy w step urodzajny, biegnący ku wybrzeżom rzeki Kury, do zagród tatarskich i gruzińskich albo do folwarczków niemieckich. Zrazu jechała koleją, a później z jakiejś podrzędnej stacyjki puszczała się piechotą. Niosła ze sobą złote i srebrne przedmioty, złote imperiały i srebrne ruble, a w zamian za nie wypraszała jakieś parę garncy ziarna pszenicy, żyta, wreszcie jęczmienia, a nawet prosa. Kilkakroć udało jej się wydębić, po prostu wyżebrać, za olbrzymią cenę nieco mąki. Niosła ją z powrotem, upadając pod ciężarem, wiorstami do stacji kolejowej, a w samym pociągu przemycała, krótko mówiąc, pod spódnicą. Chodziły bowiem wzdłuż wagonów patrole i konfiskowały tego rodzaju indywidualistyczną i burżuazyjną kontrabandę. Przytaszczywszy ziarno do miasta, Barykowa niosła je po nocy do Tatarów, z którymi miała zadawnione konszachty. Mełła ziarno, znowu za bajeczną opłatą w złocie i srebrze. Po nocy również piekła chleby i podpłomyki, najczęściej niewyrośnięte placki z jęczmienia, ażeby jej jedynak mógł zakosztować świętego, mącznego chleba".

Rewolucja odbiera jej również godne warunki życia: „Mieszkanie Seweryna Baryki zarekwirowano. Do salonu, gabinetu, sypialni, jadalni wprowadzili się nowi ludzie. Rozsiedli się na meblach i zagarnęli wszystko, co było w mieszkaniu. Cezary z matką mieścił się teraz w najmniejszym pokoiku, a sypiał w niszy, gdzie dawniej było legowisko pokojówki".

Przyłapanie Jadwigi Barykowej na wycieczce do ukrytego skarbu: „Od tej chwili była, widać, ściśle tropiona", „przytrzymano ją właśnie, gdy zamierzała wydobyć coś ze skarbu ukrytego w górze za miastem — w celu wyprawienia się znowu na wieś po zboże".

Krótkie śledztwo, tortury i wyrok: „Bita potężnie „po mordzie", przyznała się do posiadania skarbu i pokazała kryjówkę, gdzie się mieścił".

Jadwiga Barykowa została skazana na ciężkie roboty w porcie: „Skierowano ją do robót publicznych w porcie. Niedługo tam jednak pracowała. Roboty owe były doskonałą kuracją prowadzącą z tego świata na tamten".

Pobyt w szpitalu: „Cezary wyjednał to swymi prośbami, iż na jakiś czas umieszczono mu matkę w szpitalu powszechnym".

Powrót na roboty i śmierć: „gdy odpoczęła, trzeba było znowu iść do ciężkich robót. Słaby i zniszczony organizm nie wytrzymał: pchnięta przez dozorcę, padła na drodze i skończyła życie".

Indywidualny pogrzeb Jadwigi Barykowej: „Miano zwłoki chować we wspólnym rowie kontrrewolucjonistów, lecz i tu syn wyżebrał ustępstwo. Pochowano „burżujkę" oddzielnie, na katolickim cmentarzu".

Zbezczeszczenie zwłok: „Splatając jej zesztywniałe palce do snu wiecznego, zobaczył również, że złota obrączka, którą przez tyle lat przywykł całować i wyczuwać, iż była niejako częścią ręki, czymś niby kość czy sustaw, wrośnięta w skórę chudej ręki — że ta złota obrączka zdarta została z palca wraz z nieżywą skórą".

Śmierć Jadwigi Barykowej uświadomiła Cezarego, że rewolucja jest zła: „Nikt nie umiał mu powiedzieć, kto zabrał ślubny pierścień matki. Na zapytanie, czy tu nastąpiła konfiskata, wzruszano urzędowymi ramionami, odpowiadano skrzywieniem ust w uśmiech pobłażliwy, ironiczny–nieironiczny, wyrozumiały. Teraz dopiero czuciem dotarł do wiadomości, dla kogo to w dzieciństwie i zaraniu wczesnych młodzieńczych lat przechowywał kindżał w skalnej kaukaskiej pieczarze".

Jadwiga Barykowa - charakterystyka jako matki

Po wcieleniu Seweryna Baryki do wojska rosyjskiego

Powoływała się na autorytet ojca, gdy zabrakło nie ma na Cezarego żadnego wpływu: „Przestrach paniczny w oczach matki: — „Co na to ojciec powie?" — znikł".

Jest przerażona brakiem wpływu na syna: „Swoboda uszczęśliwiła Cezarka. Przerażeniem napełniła jego matkę".

Cezary manipuluje nią: „Przyrzekał matce, że będzie posłuszny", „uspakajał matkę milionem najczulszych pieszczot", „Czego nie mógł u matki dopiąć samowolnymi kaprysami, to wypraszał umizgami lub awanturą".

Cezary nie słucha jej: „On to teraz stawiał na swoim", „Robił, co chciał".

Rozpacza z powodu zachowania syna, niepokoi się o niego: „Nieszczęsna matka traciła głowę, rozpływała się we łzach i gasła z niepokoju".

Syn jej nie darzy szacunkiem, jej zachowanie nie jest skuteczne: „Na widok tych łez gorzkich i nudzących go aż do śmierci Cezary poprawiał się na dzień, z trudem — na dwa".

Zupełnie nie radzi sobie z wychowanie Cezarego: „Matka nie była w stanie utrzymać syna w domu, nakazać mu zmiany wyuzdanych obyczajów, dopilnować go i wyśledzić miejsca jego kryjówek".

Jadwiga Barykowa boi się o syna: „Gdy chwytał czapkę i pędem wylatywał z domu, coś podsuwało się do jej gardzieli i zapierało oddech",

Pogodziła się z nieposłuszeństwem syna i cierpi w milczeniu: „Zacisnęła zęby i milczała przeżywając nieskończone godziny trwogi o jedynaka".

Jest za słaba, za mało wymagająca: „Nie miała już siły prosić urwisa, żeby nie chodził"

Relacje z synem pogarszają się: „Z początku udawał posłuszeństwo: czaił się, przymilał, wypraszał pozwolenie na bomblerkę. Później nabrał zuchwałego rezonu. Z czasem stał się impertynencki, drwiący, uszczypliwy, kłótliwy i napastliwy. A wreszcie nic sobie z matki nie robił".

Bezkrytycznie i bezwzględnie kocha syna, wybacza mu wszystkie przykrości i łajdactwa: „Och, jakże dobrze jej było przyczaić się na legowisku, zasunąć się w kąt i patrzeć na śliczną głowę chłopca, owianą gęstwiną falistej czupryny i — patrząc tak na niego — o nim marzyć!... Jakiż śliczny, jakiż ukochany ten łobuz, ten urwis, ten włóczykij i zawalidroga!", „Gdyby go tak bezgranicznie nie kochała".

Wie, że Cezary wykorzystuje jej miłość: „Ale on bije w miłość, targa tą siłą, którą go obdarzył jej słaby ostatek mocy

Zdaje sobie sprawę ze zmian, które zachodzą w Cezarym: „A oto teraz obcy się staje i złowieszczy. Obraca się przeciwko niej. Z niego płynie na nią jakieś złe".

Jest świadoma, że jej miłość do syna potęguje jej cierpienie: „Bezgraniczna miłość ku niemu przekształca się i przeradza na krzywdę słabego jej ciała i ducha omdlałego".

Szantażuje emocjonalnie syna: „Matka odczytywała te ustępy zatwardziałemu recydywiście i osiągała na chwilę coś w rodzaju skruchy i żalu za grzechy".

Niczego nie zabrania Synowi, na wszystko się zgadza: „Matka zgadzała się na wszystko, a raczej musiała na wszystko przystawać, co podyktował".

Jadwiga Barykowa podporządkowała się Cezaremu: „W ciągu tych długich wojennych lat matka stała się dla Cezarego czymś tak podatnym, powolnym, użytecznym, własnym, posłusznym względem każdego zachcenia i odruchu, że, zaiste, był to już jego organ, jak ręka lub noga".

Cezary zastąpił jej męża, dzięki temu znów mogła być bierna: „Z wolna i konsekwentnie Cezarek zajmował miejsce Seweryna jako źródło decyzji, rady, planu i rzutu oka na metę daleką oraz jako rozkazodawca. Nie zajmował się domem i jego sprawami, lecz od niego wszystko zależało. Wiedzieli wszyscy, iż pani Barykowa odbiera i wręcza pieniądze tudzież wykonywuje polecenia, ale rządzi piękny Cezarek".

Po wybuchu rewolucji w Baku

Jadwiga początkowo weszła w konflikt z synem: „Matka nie chodziła na mityngi. Patrzyła teraz ponuro w ziemię i nie odzywała się z niczym do nikogo. Gdy była z Cezarym sam na sam, próbowała oponować".

Cezary szybko zastraszył Jadwigę Barykową: „Gdy się już bardzo gniewał, zacichała, a nawet robiła miny i grymasy przytakujące albo wprost udawała rewolucyjny entuzjazm".

Odkąd Cezary zaczął chodzić na publiczne egzekucje, matka zaczęła się go bać: „ona cofała się przed nim, wlepiała weń przerażone oczy i mamrotała swe modlitwy".

Barykowa nie ufa synowi i w tajemnicy przenosi część skarbu z piwnicy: „Pewnej nocy, gdy twardo spał, zeszła do piwnicy ze ślepą latarką i wykopała znaczną część skarbu złożonego przez męża. Tę większą i cenniejszą część wyniosła za miasto i ukryła w murach starych zwalisk, w pewnej wnęce, którą najprzód z premedytacją zbadała".

Wie, że syn na nią doniesie: „Wydany został dekret komisarski, ażeby każdy, ktokolwiek ma skarb zakopany w ziemi, wskazał go władzy pod karą główną. Cezary przyszedł do domu z wiadomością o dekrecie i oświadczeniem, iż on niezwłocznie wskaże miejsce skarbu rodzinnego w piwnicy".

Nie sprzeciwia się Cezaremu: „Matka kiwała głową. Zgadzała się, skoro tak chce on, głowa domu. (...) Cezarek wykonał swe postanowienie".

Okłamywała syna: „Cezary mało co wiedział o tych matczynych wycieczkach. Nie informowała go przecie, skąd i jakim sposobem posiada cenne rzeczy na wymianę za zboże i mąkę".

Zdaje sobie sprawę z naiwności syna: „Wiedziała, że w świętej głupocie swojej wydałby w te pędy i tamten skarb z groty. Prawiła mu tedy, iż ten Tatar albo tamten Ormiaszka daje jej po starej znajomości parę garści żytniej mąki".

Jadwiga Barykowa boi się śmierci z troski o syna: „Bała się teraz śmierci. Straszliwie, ach, straszliwie! Cóż się stanie z tym chłopcem nieszczęsnym!"

Przemiana Jadwigi Barykowej widziana oczami syna

Zmiany, które dostrzegł Cezary: „Uderzyła go niespodziewanie jej twarz, jej małomówność, jej spoglądanie spode łba, jej sposób zachowania się, postępowania, milczenia",„Nie była przecie jeszcze stara, miała zaledwie czterdzieści lat, a wyglądała na sześćdziesiąt", „Zgarbiła się, skuliła, zmalała", „Była siwa, pomarszczona, żółta, odziana w dawną, wyświechtaną sukienczynę".

Ciężko pracowała, troszcząc się o syna: „Gdy biegała za jego sprawami, wynosiła jego brudy, prała jego bieliznę, obsługiwała go jak pokojówka i kucharka — często chwytała się rękami za serce albo za głowę".

Zdrowie odmawia jej posłuszeństwa: „Widział, jak się podpiera sękatym kijem wchodząc na schody — maca rękami sprzęty i ściany w biały dzień, jakby nagle oślepła".

Cezary poczuł odpowiedzialność za los matki: „Smagający wstyd wziął go w obroty na wspomnienie usług tej steranej i bezsilnej kobiety, gdy go pielęgnowała, zdrowego byczka, który się wysypiał, obżerał, wypoczywał i trawił wobec niej, goniącej ostatkiem tchu i wyczerpanymi nerwami"

Cezary zaczął pomagać matce: „Począł niepostrzeżenie, chyłkiem, niby to od niechcenia pomagać w pracy: nosić ciężkie rzeczy, usuwać brudy, myć podłogę i naczynia, nawet prać, prasować, rąbać drwa, dźwigać wodę i pitrasić jadło".

Cezary odczuł wyrzuty sumienia: „Cezary płakał głucho, myśląc o tym, jak biegła obcymi polami, ciągnąc i niosąc dla niego zboże, jak się od rowu do rowu słaniała na zwątlałych nogach, jak chwytała powietrze, którego płuca coraz więcej potrzebowały".

Cezary zaczął się troszczyć o matkę: „Począł w nocy czatować na jej bezsenność. Wstawał, okrywał ją, małą i chudą pod kołdrą, jakby jej wcale nie było — utulał, uspakajał, uciszał".

Cezary zbliżył się do matki: „W tym czasie oboje jakoś przytulili się do siebie moralnie i wsparli ramionami ducha".

Cezary odczuł szacunek do matki: „nie była przecież tak ograniczona, jak mu się z pierwszego wydawało. Pewne wyniki przewidywała nieomylnie jasno, niektóre zjawiska oceniła z matematyczną dokładnością".

Relacje Jadwigi Barykowej z innymi bohaterami Przedwiośnia:

Udzieliła pomocy księżnej Szczerbatow–Mamajew i jej córkom: „Pani Barykowa, tknięta współczuciem, zaprosiła je do swego pokoju i położyła spać, jak mogła i zdołała w niewielkim lokalu"

Rewizja pogarsza los Jadwigi, Cezarego i ich gości: „Nieszczęście chciało, że tejże nocy zwaliła się do mieszkania rewizja. Precjoza znaleziono i zabrano, a karę za ukrywanie złota i drogich kamieni w takiej ilości poniósł Cezary i jego matka. Obydwoje dostali się na czarną listę. Tylko dobra opinia, jaką u władz bolszewickich cieszył się „towarzysz Baryka", wpłynęła na zmniejszenie kary. Emigrantki, które, oczywista, śledzono, dostały się znowu do srogiej turmy".

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.