Zadanie maturalne z języka polskiego

Herostrates. Artysta – tradycja romantyczna, artysta - ojczyzna*

Spis treści

Zadanie maturalne: Dokonaj analizy i interpretacji wiersza Jana Lechonia Herostrates ze szczególnym uwzględnieniem relacji artysta – tradycja romantyczna i artysta – ojczyzna. Zwróć uwagę na konteksty historyczne i nawiązania literackie.

Zadanie maturalne, które ma posłużyć maturzystom do przygotowania się do pisemnej części matury z polskiego, na której wymagana jest umiejętność pisania dobrego wypracowania maturalnego (najlepiej: rozprawkieseju) opartego na analizie załączonego do tematu fragmentu lektury (epikadramat) lub wiersza. Zadanie to może również przydać się do zwykłego powtórzenia wiedzy o tekście, epoce. Nie wymaga pomocy nauczyciela ponieważ klucz odpowiedzi jest dołączony do zadania maturalnego. Podstawą dla opracowania tego zadania maturalnego było zadanie maturalne stworzone przez CKE na potrzeby matury z języka polskiego na poziomie rozszerzonym.

 

Jan Lechoń "Herostrates" - tekst wiersza

Czyli to będzie w Sofii, czyli w Waszyngtonie

Od egipskich piramid do śniegów Tobolska

Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska,

Papuga wszystkich ludów – w cierniowej koronie.

Kaleka jak beznodzy żołnierze szpitalni,

Co będą ze lzą wieczną chodzili po świecie,

Taka wyszła nam Polska z urzędu w powiecie

I taka się powlokła do robót – w kopalni.

Dziewczyna na matczyne niepomna przestrogi,

Nieprawny dóbr sukcesor, oranych przez dzieci,

Robaczek świętojański, co w nocy zaświeci,

Wspomnieniem dawnych bogactw żyjący ubogi.

A dzisiaj mi się w zimnym powiewie jesieni,

W szeleście rdzawych liści, lecących z kasztanów,

Wydała kościotrupem spod wszystkich kurhanów,

Co czeka trwożny chwili, gdy ciało odmieni.

O! zwalcież mi łazienki królewskie w Warszawie,

Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,

Pokruszcie na kawałki gipsowe figury,

A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie.

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,

Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?

Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj

I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

Jeżeli gdzieś na Starym ukaże się Mieście

I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,

Zabijcie go ! – A trupa zawleczcie na stronę

I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.

Ja nie chcę nic innego, niech jeno mi płacze

Jesiennych wiatrów gędźba w półnagich badylach;

A latem niech się słońce przegląda w motylach,

A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę.

Bo w nocy spać nie mogę i we dnie się trudzę

Myślami, co mi w serce wrastają zwątpieniem,

I chciałbym raz zobaczyć, gdy przeszłość wyżeniem,

Czy wszystko w pył rozkuszę, czy... Polskę obudzę.

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.