Charakterystyka Aldony
Charakterystyka Aldony, bohatera Konrada Wallenroda, powieści poetyckiej napisanej przez Adama Mickiewicza
Pierwsze spotkanie Aldony z Walterem miało miejsce po pojmaniu młodzieńca przez wojska Kiejstuta, sprowadzeniu do Kowna i przesłuchaniu
Skończył młodzieniec; a Kiejstut słuchał ciekawie, słuchała
Narrator jest idealizuje jej urodę
Córa Kiejstuta, Aldona, młoda i piękna jak bóstwo.
Jak inne księżniczki Aldona jesienne wieczory spędzała przy krosnach, wyszywaniu, tkaniu
Jesień płynie, z jesienią ciągną się długie wieczory;
Kiejstutówna, jak zwykle, w sióstr i rówiennic orszaku
Za krośnami usiada, albo się bawi przędziwem;
Aldona była ciekawa świata, fascynowały ją opowieści Waltera
Walter stoi i prawi cuda o krajach niemieckich,
I o swojej młodości. Wszystko, co Walter powiadał,
Łowi uchem dziewica, myślą łakomą połyka;
Walter Aldonie przedstawił chrześcijaństwo
Walter mówił o wielkim Bogu, co włada za Niemnem,
I o niepokalanej Syna Bożego Rodzicy,
Aldona za sprawą Waltera Alfa przyjęła wiarę chrześcijańską
gdy ją do wiary nawracał,
Gdy pacierze z nią mówił, -
Walter i Aldona zakochali się w sobie w czasie jesiennych wieczornych rozmów
on nauczył ją kochać.
I sam uczył się wiele;
Według ojca, księcia Kiejstuta była bezgranicznie zakochana w Walterze
jej oczy i myśli
Tylko oczu Waltera, rozmów Waltera szukają
Walter miał uczyć czytać i pisać Aldonę na polecenie księcia litewskiego Kiejstuta
Ja myśliłem, że on ją czytać i pisać nauczy,
Słysząc, że wszyscy książęta dzieci swe uczyć zaczęli;
Halban potwierdza małżeństwo Aldony i Waltera w Powieści Wajdeloty
Walter pojął Aldonę.
Miłość Aldony była odwzajemniona
Walter kochał swą żonę, lecz miał duszę szlachetną;
Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.
Aldona troszczy się o Waltera
„Mężu drogi, co tobie?“ pyta ze łzami Aldona.
Aldona namawia Waltera do ucieczki, nie zdaje sobie sprawy z tego, że jak Litwa upadnie, nie będzie dla nich schronienia
Drogi Walterze, ujedźmy
Dalej w Litwę, skryjmy się w lasy i góry od Niemców
Uświadomiona przez Waltera w kwestii zagrożenia ze strony zakonu krzyżackiego czuje się bezradna
Pierwszy raz słyszy, że w Litwie całej nie było schronienia.
Załamawszy ręce, pyta Waltera: co począć?
Po strasznej klęsce na polach Rudawy Walter w porozumieniu z Kiejstutem i Halbanem podejmuje decyzję i poświęceniu się dla kraju, żaden z nich Aldonie nie powiedział o tym
Walter nie spojrzał na żonę, słowa do niej nie wyrzekł.
Po niemiecku z Kiejstutem i wajdelotą rozmawiał..
Darmo się pytać, Aldona patrzy, czeka niepewna,
Słońce ledwo wschodziło, tętnią po bruku kopyta,
O świcie bez pożegnania Walter i Halban uciekli skrycie, ale Aldona była czujna i dogoniła uciekającego męża
Dwaj rycerze z tumanem rannym śpieszą się w góry.
Czujne są oczy kochanki, zgadła ucieczkę Aldona!
Drogę w dolinie zabiegła;
Walter chce szczęścia Aldony, uważa, że jako wdowa może sobie jeszcze ułożyć życie
Wróć się, o luba, do domu, wróć się! ty będziesz szczęśliwa!
Może będziesz szczęśliwa w lubej rodziny objęciach;
Jesteś młoda i piękna, znajdziesz pociechę, zapomnisz!
Wielu książąt dawniej o twą starało się rękę;
Walter mówi Aldonie wprost, że wyrzeka się jej dla ojczyzny
Jesteś wolna, jesteś wdową po wielkim człowieku,
Który dla dobra ojczyzny wyrzekł się — nawet i ciebie!
Zdradzać, mordować, i potem ginąć śmiercią haniebną,
Ale po latach ubiegłych, imię Alfa na nowo
Zabrzmi w Litwie, i kiedyś z ust wajdelotów posłyszysz
Czyny jego. Natenczas, luba, natenczas pomyślisz,
Że ów rycerz straszliwy, chmurą tajemnic okryty,
Jednej tobie znajomy, twoim był kiedyś małżonkiem,
I niech dumy uczucie będzie pociechą sieroctwa“.
Aldona sama wpada na pomysł wstąpienia do zakonu, Walter odprowadził żonę do zakonu i opowiedział jej swój zamiar
W środku lasu samotna błyszczy za Niemnem wieżyca.
Był to klasztor zakonnic, chrześcijan smutna budowa;
Na tej wieżycy spoczęły oczy i myśli Aldony,
Jak gołąbek, porwany wiatrem śród morskiej topieli,
Pada na maszty samotne nieznajomego okrętu.
Walter zrozumiał Aldonę, udał się za nią w milczeniu,
Opowiedział swój zamiar, taić przed światem nakazał,
I u bramy — niestety! straszne to było rozstanie.
Po odjeździe męża Aldona nie miała żadnych wieści o nim
Alf z wajdelotą pojechał, dotąd nic o nich nie słychać.
Zamurowana w wieży w Malborku cierpi strasznie z tęsknoty, doskwiera jej samotność
Któż me westchnienia, kto me łzy policzy? -
Nikt moich westchnień i łez nie podsyca,
A dotąd boli serce i źrenica.
Miała szczęśliwe pogańskie dzieciństwo spędzone w Kownie
Trzy piękne córki było nas u matki,
A mnie najpierwej żądano w zamęście;
Szczęśliwa młodość, szczęśliwe dostatki,
Walter Alf pokazał jej chrześcijańską wiarę
Piękny młodzieńcze! nacoś mi powiedział (...)
O Bogu wielkim, o jasnych aniołach,
Aldona marzy o spotkaniu z ukochanym i niebie
Ach, odtąd marzę, w dobrych i złych losach,
Tylko o tobie, tylko o niebiosach!
Kocha Waltera Alfa, mimo że ich szczęście trwało krótko
Z tobą, mój luby, z tobąśmy przeżyli
Znikomą chwilę,
Wdzięczna jest za poznanie Boga i Waltera
Teraz, skowronki, o nic was nie proszę,
Bo gdzież ma lecieć, po jakie rozkosze,
Kto poznał Boga wielkiego na niebie
I kochał męża wielkiego na ziemi?
Donna angelicata w oczach Waltera
Wielkość i znowu wielkość, mój aniele!
Walter Alf pozostawił Aldonę, miała zostać zakonnicą
Jam cię poświęcił na usługi Boga,
Po latach pobytu w zakonie przypomniała sobie, dlaczego Walter ją zostawił
Wspomniałam sobie, że po latach wielu
Miałeś powrócić do Maryji-grodu,
Szukając zemsty na nieprzyjacielu
I broniąc sprawy biednego narodu.
Przybyła do Malborka
Wielokrotne kierowała prośby do braci zakonnych o pustelnię
Zgoda zakonników i zamurowanie kobiety w narożnej wieży
Będąc w wieży nie chce dodawać cierpień Walterowi, chce być obok, by mniej tęsknić
Nie nato przyszłam, ażeby cię dręczyć
Pragnęłam zostać w klasztorze i skromnie
Oddać dni moje zakonnic usłudze,
Lecz tam bez ciebie wszystko wokoło mnie
Było tak nowe, tak dzikie, tak cudze.
Dała się zamurować, aby być bliżej Waltera
Abym cię mogła raz jeszcze oglądać,
Abym przynajmniej umarła przy tobie!
Chce być wsparciem dla Waltera, gdy będzie mu trudno
I gdy go ciężka powinność przymusza
Wszystko dokoła wyniszczać i krwawić,
Wszyscy go przeklną, będzie jedna dusza,
Co mu zdaleka śmie pobłogosławić!
Liczyła, że Walter podczas spacerów usłyszy jej śpiew i podejdzie do niej
Myśliłam sobie, on może z wieczora
Wybieży zdala od swych towarzyszy,
Pomówić z wiatrem i z falą jeziora,
Pomyśli o mnie i głos mój usłyszy.
Niebo spełniło niewinne życzenia;
Jej jedyne szczęście to płakać z Walterem Alfem nad własnym losem
Dziś ile szczęścia! dziś możemy razem —
Razem zapłakać... -
Wg Waltera Alfa Aldona potęguje swoje i jego cierpienie decydując się na pustelnię w wieży w Malborku
Nie lepiejż było w świętych jego murach,
Zdala ode mnie płakać i umierać,
Niż tu, w krainie kłamstwa i rozboju,
W grobowej wieży, w powolnych torturach
Konać, i oczy samotne otwierać,
I przez niezłomne tej kraty okucia
Pomocy żebrać? A ja słuchać muszę,
Patrzeć na długą skonania katuszę,
Stojąc zdaleka, i kląć moją duszę,
Że w niej są jeszcze ostatki uczucia!
Ma żal do Konrada, że ją porzucił
I niech zaginie pamięć tej godziny,
W której nie miałeś litości nade mną.
Wierzy w mit o dwóch połówkach (patrz: Platon)
Dwoje nas tylko na ogromnej ziemi,
Walter spędza z Aldoną noce w milczeniu, wystarczy im obecność
W milczeniu długie przeciekły godziny,
Po nieudanej dla zakonu wojnie z Litwą Walter wraca pod wieżę i opowiada Aldonie, że dopełnił przysięgi i jest wolny, cieszy się, bo wierzy, że Bóg chce, by resztę swych dni ukochani spędzili razem na Litwie
ja powracam z Litwy,
Ja owe miejsca, twój zamek widziałem,
Kowieński zamek — już tylko ruiny! (…)
Biegę do owej, do naszej doliny.
Wszystko, jak dawniej, też laski, te kwiaty; (…)
Ach! mnie się zdało, że to było wczora!
Bóg mię oświecił (...)
Obyśmy, w strony ojczyste wróceni,
Kiedy litewską zamieszkamy rolę,
Odżyli znowu! niech i naszą dolę
Znowu nadziei listek zazieleni!
Walter Alf prosi Aldonę, by uciekła z nim na Litwę
Tak! wróćmy, pozwól, mam w zakonie władzę, (...)
Tam cię, o luba! ku naszej dobnie,
Tam poprowadzę, poniosę na ręku -
(...) będziem żyć dla siebie.
Wróć, powiedz, pozwól (...)
„Aldono, przebóg! ranek nas uprzedzi,
Zbudzą się ludzie, i straż nas zatrzyma;
Aldono!“ wołał, drżał z niecierpliwości
Aldona odmawia ucieczki i spędzenia reszty życia z Walterem, Aldona uzasadnia odmowę swoimi ślubami złożonymi Bogu
Nie, już po czasie, — rzekła smutnym głosem -
Kiedym tu weszła, przysięgłam na progu,
Nie zstąpić z wieży, chyba do mogiły (...)
ty mi dajesz pomoc przeciw Bogu. -
Aldona uważa siebie po tych 12 latach za nędzny cień kobiety, którą pokochał Walter
Chcesz wrócić na świat, kogo? nędzną marę!
Aldona boi się, że Walter nie kocha jej, takiej, jaką teraz jest, a jest stara i zaniedbana
jeżeli szalona
Dam się namówić, rzucę tę pieczarę,
I z uniesieniem padnę w twe ramiona,
A ty nie poznasz, ty mię nie powitasz,
Odwrócisz oczy i z trwogą zapytasz:
„Ten straszny upiór jestże to Aldona?“
Chce, by Walter zapamiętał, ją z czasów zanim się rozstali, wstydzi się swej starości
Nie, niechaj nigdy nędza pustelnicy
Pięknej Aldonie oblicza nie kazi.
Aldona nie chce wiedzieć, jak wygląda Walter, boi się jego starości
Gdy słyszę głos twój, kryję się za ściany,
Ja cię, mój drogi, nie chcę widzieć zbliska
Aldona boi się, że Walter się zmienił i nie chce zobaczyć tych zmian
Ty może dzisiaj już nie jesteś taki,
Jakim bywałeś, pamiętasz, przed laty,
Aldona woli pamiętać Waltera takiego, jakiego pokochała
Lecz dotąd w mojem zachowałeś łonie
Też same oczy, twarz, postawę, szaty;
Aldona przywykła do swojej samotni, nie chce jej opuszczać, boi się, że nie zazna już szczęścia
Ja lubię moją kamienną zaciszę
Aldona odmawiając Walterowi ucieczki z nim naiwnie liczy, że będą tak mogli się spotykać do śmierci - to jest jej definicja szczęścia
Mnie dosyć szczęścia, gdy cię widzę żywym,
Gdy miły głos twój co wieczora słyszę
Aldona, zamiast uciekać z Walterem, prosi go, by przestał czynić zło i przychodził do niej w dzień
Porzuć już zdrady, mordy i pożogi,
Staraj się częściej i raniej przychodzić
Jest nieprzejednana, konsekwentnie odmawia ucieczki z Walterem
Przestań namawiać — bądź zdrów, do wieczora.
Wyniść nie mogę, nie chcę
Walter umawia się z Aldoną, wskazując jakie sygnały potwierdzą jej jego zgon
jeśli chustkę zrzucę,
Jeżeli lampa przed wieczorem skona,
Zamknij twe okno — może już nie wrócę
Aldona, widząc upadającą lampę wydaje krzyk, można go interpretować, jako śmiertelny - umarła więc razem z ukochanym (patrz: Tristan i Izolda)
I w tejże chwili przebił wieży ściany
Krzyk nagły, mocny, przeciągły, urwany (...)
Że piersi, z których taki jęk wypadnie,
Już nigdy więcej nie wydadzą głosu:
W tym głosie całe ozwało się życie
KONTEKST HISTORYCZNY
Aldona jest fikcyjną córką Kiejstuta - w historii nie pojawia się taka postać, teoretycznie więc byłaby siostrą Witolda, a ten szwagrem Waltera Alfa, gdyby A.Mickiewicz wierniej trzymał się historii.