Recenzja

Recenzja książki. Druga Wojna Czeczeńska

 

Rumowiska dawnych miast i wiosek, matki skrywające twarze dzieci ( jak gdyby chciały jeszcze ocalić wrażliwość), trwoga, krew, śmierć... Tak jak za hitlerowców w czasie wypędzeń i czystek na Bogu ducha winnej ludności cywilnej. Porównanie nie przypadkowe. Czasem, w trakcie czytania „Drugiej wojny czeczeńskiej” jakoś podświadomie przychodziły do głowy sceny „Medalionów”. To chyba najbardziej uderza. 60 lat po II Wojnie Światowej żadna ze szlachetnych organizacji stających na straży pokoju „nie potrafi” skutecznie działać tam, gdzie wojna nadal morduje niewinnych, plując na Helsinki i Strasburg. Nie potrafi, nie może, nie chce... wszystko jedno. Tam w Kaukazkiej Czeczeni mało kogo obchodzi wielka polityka. Potrzebne jest po prostu coś - co pozwoli dać nadzieję, zbudować pokój, zapewnić rodzinom wyżywienie, dach nad głową.


Anna Politkowska była niezależną rosyjską dziennikarką, zdecydowaną przeciwko brutalnej polityce Kremla. Potępiała zarówno rządy twardej ręki , które wiążą języki opozycji Putina, jak i interwencję wojsk rosyjskich w Czeczenii. Wiele razy występowała na forum międzynarodowych organizacji (m. in. NATO, ONZ) jako specjalistka od spraw Czeczeńskich. Pomagała w negocjacjach w tetrze na Dubrowce, to ona również – w dziwnych okolicznościach – nie mogła dotrzeć do Biesłanu. 7 października 2006 roku została zamordowana w windzie swojego bloku, przez nieznanego sprawcę. W swoich odważnych artykułach obnażała rzeczywistość, pokazywała prawdę nie mających od dawna prawa głosu. Jako jedna z nielicznych dziennikarzy dotarła do samego kotła potwornej wojny, o której w jej kraju niewiele się mówi. Owocem tej wyprawy jest „Druga wojna czeczeńska”, zbiór reportaży o „operacji wojskowej” jaką w 1999 podjęły władze Kremla w Republice Czeczenii, podejmując szczytną akcję walki z terroryzmem.

Ale Politkowska w książce nie mówi o wielkiej polityce. Nie opowiada się po stronie terrorystów Basajewa, ani regularnych oddziałów Kremla. Właściwie jest orędowniczką tego, co pomiędzy. Opowiada historię milionowego narodu czeczeńskiego z tej najbliższej, najbardziej osobistej perspektywy. Bohaterami „Drugiej wojny czeczeńskiej” są ludzie, dla których okrucieństwo wojny dawno skończyło już nieść jakiekolwiek ideały i wartości. Ten konflikt zabrał im wszystko. Podwórko, dzieciństwo, dom, najbliższych... Każdy kolejny dzień staję się walką o przetrwanie, zdobycie pożywienia dla dzieci, zapewnienie bezpieczeństwa, o przeżycie. Tam już dawno zapomniano o moralności i humanitaryźmie, mogą zginąć za nietaktowny uśmiech, za to że żołnierz miał akurat zły dzień i postanowił rozładować emocje, albo po prostu – z przypadku. Patrioci z wysokich gór wraz z Szamilem i Asłanem, też mało przejmują się losem obywateli. Czasem przychodzą paczki z akcji humanitarnych z jakże odległego świata, ale te często i tak zgarniają Rosjanie.

Zasad po prostu nie ma. Nic nie daje pewności przeżycia. Nie ma wzoru postępowania. Nie ma przepisów. Układanie się z Rosjanami też nic nie daje, wtedy śmierć grozi z ręki separatystów. Nie ma dekalogu... czegokolwiek co dawało by jako taką pewność, gwarancję przeżycia.

Gdzie NATO, gdzie świadkowie...? Nieoficjalnie mówi się, ze apele USA do władz Kremla ustały z chwilą poparcia przez Putina amerykańskiego planu ataku na afgańskich Talibów. Najbardziej uderza świadomość światowego milczenia. Tak jakby nic się nie działo, tak jakby tysiące mordowanych co roku Czeczenów było jakimś produktem ubocznym wojny, której i tak efektów próżno szukać. Gdy w Ameryce ginie jedna osoba, mówią o tym gdzie tylko się da, kiedy w Czeczenii z głodu pada dziecko, a bezradna matka daremnie domaga sie sprawiedliwości świat milczy...

Anna Politkowska następnymi reportażami prowadzi nas przez domy kolejnych osieroconych rodzin, zapomnianych starców, młodych, zakochanych ludzi próbujących coś zbudować na tym sypkim gruncie. To chyba najbardziej zaskakuje. Człowiek ogołocony niemal ze wszystkiego co ludzkie: wrażliwości, spokoju, poczucia bezpieczeństwa; jednak ma w sobie jeszcze jakoś cząstkę miłości, czegoś co nie pozwala poddać się, co zmusza do podejmowania nowej walki.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza: „Zycie na Wojnie. Zwyczajne. Czeczeńskie.” i ta druga: „Zycie na tyłach wojny. Współczesne. Rosyjskie”. Znakomita synteza... ostateczne potwierdzenie bezduszności, egoizmu, pozbawienie nadziei. Politkowska swoimi reportażami woła do sumienia świata. Pokazuje bezsens wojny, a przede wszystkim tragedię ludzi. Zakończenie nie pozostawia złudzeń. Czeczenia w wojnie będzie brnąć nadal... jak długo? Nie wiadomo. Nie wiadomo jak długo echo cierpienia i mąk całego narodu będzie pozostawało bez odzewu. Ile jeszcze ludzi zginie?

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.