Recenzja

Recenzja wymarzonego podręcznika

Poniższy tekst powstał na potrzeby konkursu pt. "Mój wymarzony podręcznik" przeznaczonego dla nauczycieli języka polskiego. Aby uciąć szelkie niedopowiedzenia z góry informuję, że jego autor został wyróżniony za swój tekst. Ostatnio, brnąc przez bity informacji przypadkiem, natknąłem się na - jak mi się dotychczas wydawało - zaginiony kilka lat temu tekst i postanowilem wydobyć go z niebytu cyfrowej niepamięci.


Wyobraźcie sobie Państwo, że jak co tydzień odwiedziłem swoją zaprzyjaźnioną księgarnię, w której przemiłe panie zawsze mają mi do zaproponowania coś godnego uwagi. Wczoraj czekał na mnie ogromny stos podręczników.
Moją uwagę przykuł jeden. Sztywna oprawa, szyty grzbiet książki już na pierwszy rzut oka wzbudzały szacunek do każdego tomu. Szata graficzna okładki kusiła tajemnicą. Uchylając ledwie jej rąbek, obiecywała przygodę. Nieśmiało sięgnąłem po tom 1. Książka sama otworzyła się na spisie treści zupełnie jakby chciała pokazać, że nie ma nic do ukrycia. Było tam wszystko czego potrzeba. Grecka prostota i jasność wyzwolona z kiczowatej tęczy, obnażała solidne podstawy: słownik, biogramy, indeksy autorów i utworów, porządną bibliografię (z podziałem na przedmiot i podmiot), z których całość wyłaniała się niczym Afrodyta z morskiej piany, nie pozwalając się skoncentrować na niczym innym poza sobą. Zachęcony sięgnąłem do średniowiecza i znalazłem tam nie tylko Tristana splecionego z Izoldą niczym Orfeusz i Eurydyka, dzielnego Rolanda dzielącego los Hektora, ale usłyszałem muzykę, zobaczyłem sens myśli średniowiecznej strzelającej gotycko w niebo, a w tle Augustyn wiódł spór ze świętymi Tomaszem i Franciszkiem. Wertując następne strony doświadczyłem tajemnicy; karty renesansu okazały się klasyczniejsze i w swej harmonii ze światem, akcentowały jego piękno i spokój. Zapędziłem się w barok, zmroczniało, zakipiało od przesytu. Zobaczyłem jego intymny związek ze średniowieczem, zdradzonym później zresztą rokokowym flirtem z oświeceniem. Po drodze poznałem wiele pytań, a poprawność odpowiedzi sprawdziłem z kluczem i wiedziałem, że uczeń będzie gotów na romantyczny wiatr historii, zimny rozsądek pozytywizmu i młodopolskie -izmy. Ochoczo sięgnąłem po następny tom i jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że różnorodne teksty stają się coraz trudniejsze, że mnożą się konfrontowane ze sobą opinie, wobec których nie prowadzeni już za rączkę uczniowie nie pozostaną obojętni. Tak, forma i treść splecione pozostały tu w sposób wyjątkowy, a toposy wędrując przez wszystkie epoki życzliwie uśmiechały się do każdego ucznia przypominając archetypy i wcześniejszych bohaterów. Każdy dział nieomal pachniał swoją epoką. Ten podręcznik różnił się od pozostałych jeszcze jedną rzeczą, każdy jego tom miał swoją wersję cyfrową bogatszą o sferę audio. Po gruntownym zbadaniu wszystkich tomów stwierdziłem, iż jest to przemyślany cykl, dający uczniowi nie tylko szansę na skuteczne poradzenie sobie w gąszczu informacyjnym świata dorosłych, ale przede wszystkim pozwalający zrozumieć otaczającą go kulturę i świat społeczny. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak polecić Państwu mój wymarzony podręcznik.
Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.