Recenzja

Recenzja książki. Nike 2006: Paw Królowej. D. Masłowska

Paw Królowej to książka Doroty Masłowskiej, która zdobyła  nagrodę Nike 2006. Jest to druga publikacja tej autorki. Jej debiutancka powieść Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną została nominowana do nagrody Nike 2003, a także uhonorowana Paszportem Polityki 2002 i w krótkim czasie stała się bestsellerem. Masłowska to stosunkowo młoda pisarka - wspomnianą „Wojnę" napisała w wieku 19 lat. Porusza tematy życia na nizinach społecznych, tożsamości narodowej, zaniku wartości obecnego świata.  Jej proza jest charakterystyczna; bardzo kontrowersyjna, pisana językiem stylizowanym na specyfikę środowiska, w którym porusza się jako narratorka.


Paw Królowej już na pierwszy rzut oka wydaje się być książką nietypową. Został wydany przez Bibliotekę Twoich Myśli w dość niecodziennej formie: kwadratowy format i rysunek na okładce przypomina książeczkę dla małych dzieci czy też komiks. Do tego dochodzi fotografia autorki na okładce, która, eufemizując, nie daje czytelnikowi pewności, czy autorka jest w pełni władz umysłowych. Kartkując samą książkę, zauważymy ciekawe ilustracje autorstwa Macieja Sieńczyka, stanowiące uzupełnienie do treści (równie groteskowe jak ona).

Akcja powieści odbywa się w grudniu roku 2004 na warszawskiej Pradze. Przedstawia losy brzydkiej dziewczyny, Patrycji Pitz, przygody znanego piosenkarza Stanisława Retro oraz jego menedżera, Szymona Rybaczko. Wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przestrzeni dwóch dni, z których pierwszy jest nieokreślony, a drugi to Sylwester. Trudno tu o jednolitą fabułę; w głównym stopniu mamy do czynienia z historią życia prywatnego i zawodowego Stanisława Retro, przez co przewijają się obrazki z życia ludności Pragi.

Książka jest pisana rymowanym językiem, stylizowanym na piosenkę hiphopową. Pomimo iż na początku może wydać się to niepraktyczne, zabieg ten nadaje ksiażce niezwykłej rytmiki, która po dłuższym czasie wymusza czytanie w określonym tempie. Charakterystyczne są długie, wielokrotnie złożone zdania oraz pojawiające się w nich inwersje stawiające czasownik na ostatnim miejscu, co przy wolnym czytaniu może utrudniać zrozumienie (a rytmika książki zmusza wręcz do fonetyzacji zwalniającej tempo!). Wulgaryzmy są tu na porządku dziennym, czasami zyskują nawet uprawnienia znaków przestankowych. Pojawiają się także błędy; czasami odmiana wyrazów jest specjalnie niepoprawna, by mogły stanowić rym.

Narrator występujący w Pawiu Królowej jest dość nietypowy. Nie spotkamy go w żadnej innej powieści. W bezpośrednich zwrotach do czytelnika odnosi się do niego zupełnie bez szacunku, obraża go („I co złamasie," „I co kutasie głupi") a nawet podważa jego intelektualną sprawność („Słowo mogące odbiorcy sprawić problemy to „priorytet": coś pierwsze, coś najważniejsze"). Często pojawiają się także streszczenia poprzednich, niezłożonych fabularnie epizodów akcji, co jest oczywistą kpiną z czytelnika („Trudną partię tekstu mamy za sobą"). Niemalże jak refren pojawiają się także wyjaśnienia, że owa książka jest napisana w taki a nie inny sposób, by nie przyporzyć odbiorcy intelektualnych problemów, że skierowana jest do osób głupich, i „nawet kura mógłaby to lepiej napisać, gdyby jej dano kij i kawałek ziemi"  itp. Użycie autoironii w pewnym stopniu usprawiedliwia występki cynicznego narratora.

Co oznacza tytuł? Co do drugiego członu, królowej, nie mam wątpliwości - z pewnością jest to epitet określający osobę autorki. Nietrudno spostrzec się, iż świadczy to o pysze Masłowskiej. „Taka młoda a taka dojrzała" - przytacza słowa krytyki, co prawda w odniesieniu do jednej z bohaterek swojej książki, ale czytelnik zaznajomiony z  biografią autorki z łatwością wykryje tu dwuznaczność. Czymże jest paw? Być może jest to metafora książki. Tworząc tytuł Masłowska przewidziała swój literacki sukces: królowa wydała na świat dumnego pawia z pięknymi piórami, który zdobył dla niej literacką nagrodę Nikę. Istnieje także inna możliwość, jeśli słowo paw uznamy za synonim wymiotowania. -wtedy tytuł będzie obrazował zdegustowanie światem autorki.

Książka przede wszystkim krytykuje. Mamy policjantów, którzy specjalnie odwlekają swoje dotarcie na miejsce bitki, by na końcu skwitować to słowami „nie lubię jak jedni ludzie coś tam kradną, jak inni drugich zabijają, ale jak powiedzieć im, żeby przestali, to powinno być w systemie edukacji nauczane (...)  wiele jest zła Karol, to prawda, bardzo wiele zła jest"; mamy menedżera Szymona, który lansuje u wykonawców takie atrybuty jak: homoseksualizm, padaczka, „publiczne kału i moczu nietrzymanie"; jest tu także krytyka poezji neolingwistycznej, która symbolizuje wszelkie udziwnienia literackie: „Głazy - ten poruszający jednowyrazowy utwór refleksję nad kamieniami wyraża, liczba mnoga użytego w nim wyrazu symbolizuje duże ich ilości na terenie świata."

Znajdziemy tu także refleksję o śmierci, dywagacje na temat Boga i sprawiedliwości świata, choć są utrzymane w negatywnym świetle: „ty byś na pewno dużo lepszy świat wymyślił, ale biednemu Bogu tak świetnie nie wyszło".

Tonacja książki jest wyraźnie pesymistyczna. Swoją tendencję zauważa nawet sama autorka i kilkakrotnie upomina siebie, by wlać w swoje dzieło trochę pozytywnych wibracji. " Zobacz dziś stronę świata jasną, jest cień, więc musi być też światło!"

Co krytyka miała do powiedzenia o książce? Oto niektóre z opinii: Kipi cynizmem, epatuje brzydotą i głupotą, zraża agresywnym językiem, brakiem spójnej fabuły (Wprost); powieść nie gorzej jest napisana niż tamta, stara. I równie desperacka, i równie jadowita (Tygodnik Powszechny). Są to opinie, z którymi muszę się zgodzić.

Nie przemawia do mnie pesymistyczny obraz rzeczywistości przedstawiony w „Pawiu Królowej". Problemy takie jak: niesprawiedliwość świata, bieda, pogoń za sensacją i pieniądzem, egoizm,  wygodnictwo, niskie standardy życia na warszawskiej Pradze zostały bardzo wyolbrzymione, zabarwiając całą powieść nihilizmem. Książki powinny nieść nadzieję i radość. Owszem, literatura tendencyjna ma zawiadamiać o problemach, ale serwując jednocześnie sposób ich rozwiązania. Inaczej będzie to tylko bezczynne użalanie się nad własnym losem. To wszystko nie przeszkodziło mi jednak w śmianiu się podczas lektury, gdyż jest to pozycja bardzo rozrywkowa. Obfituje we wszystkie formy komizmu, począwszy od niewyrafinowanego słownego i seksualnego do komizmu postaci i sytuacyjnego. Przerysowanie medialnej pogoni za sensacją okazało się być strzałem w dziesiątkę.

Podsumowując, Paw Królowej to Paw-pesymista, przy którym można się trochę pośmiać i rozerwać. Ma on przesłanie, choć ukryte między jego piórami. Paradoksalnie, odnajdzie je tylko bystry obserwator, a nie człowiek głupi, do którego książka rzekomo jest adresowana.

{linkr:related;keywords:Nasze teksty;limit:5;title:Zobacz także}

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.