Witold Gombrowicz: Ferdydurke - Gałkiewicz - charakterystyka postaci
Celem artykułu jest charakterystyka postaci, jaką stanowi Gałkiewicz w "Ferdydurke".
Test z "Ferdydurke"
Gałkiewicz - charakterystyka postaci z cytatami
Boi się tylko negatywnej oceny:
„Ja tylko sztyka się boję. Ja tylko sztyka się boję! O, nie mogę, nie mogę!"
To uczeń, który na lekcji polskiego kontestuje twierdzenie Bladaczki:
„Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale się nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje. Boże, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca?"
„Wytrzeszczył oczy i usiadł, grążąc się w jakieś bezdenne przepaście."
Zamiast wytłumaczyć, przekonać Bladaczka wstawia Gałkiewiczowi „pałkę", bo ten nie rozumie materiału:
„Gałkiewiczowi stawiam pałkę."
„Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca."
Bladaczka upokarza Gałkiewicza:
„To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca."
Gałkiewicz logicznie argumentuje swoje stanowisko w sporze z Bladaczką:
„Ale, słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwycać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą..."
Jest bardzo ekspresywny:
„Nikogo nie przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszystkich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę..."
Gałkiewicz jest odporny na emocjonalne argumenty Bladaczki:
„Nauczycielowi pot kroplisty zrosił czoło, wyjął z pugilaresu fotografię żony i dziecka i próbował wzruszyć nimi Gałkiewicza, lecz ten powtarzał tylko w kółko swoje: "Nie mogę, nie mogę"."
Niemożność Gałkiewicza podważa byt szkoły:
„I to przejmujące "nie mogę" rozpleniało się, rosło, zarażało, już z kątów dochodziły szmery: "My też nie możemy", i zagrażać jęła powszechna niemożność. Nauczyciel znalazł się w okropnym impasie. Lada sekunda mógł nastąpić wybuch - czego? - niemożności, lada moment dziki ryk niechcenia mógł porwać się i dopaść dyrektora i wizytatora, lada chwila gmach cały mógł runąć grzebiąc pod gruzami dziecko, a Gałkiewicz właśnie nie mógł, Gałkiewicz ciągle nie mógł i nie mógł."
Recytacja Syfona powoduje, że Gałkiewicz przyznaje się do porażki:
„Po kwadransie sam Gałkiewicz zajęczał, że dosyć, że już uznaje, że uchwycił, że cofa, zgadza się, przeprasza i może."
Gałkiewicz jako jedyny przeczy przekonaniom nauczyciela łaciny:
„Wówczas zerwał się Gałkiewicz i zajęczał.
- Tra, la, la, mama, ciocia! Jak to rozwija, kiedy nie rozwija? Jak to doskonali, gdy nie doskonali? Jak to wyrabia, kiedy nie wyrabia? O Boże, Boże - Boże, Boże!"
„Ten ogonek nie wzbogaca mnie! Ten ogonek mnie nie doskonali! Wcale! Trą, la, la. O Boże! Mama!"