Walter Alf - główny bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza, podszywający się pod Konrada Wallenroda, przygotowuje się do swojej śmierci (podobnie jak Roland z Pieśni o Rolandzie), stając się dobrym przykładem średniowiecznej sztuki dobrego umierania (ars bene moriendi).
Po powrocie z przegranej dla zakonu wojny Walter udał się do Aldony, miał jeszcze wtedy nadzieję przeżycie i poprosił Aldonę, by uciekła z nim na Litwę, by zgodziła się spędzić resztę życia razem
Tak! wróćmy, pozwól, mam w zakonie władzę, (...)
Tam cię, o luba! ku naszej dobnie,
Tam poprowadzę, poniosę na ręku -
(...) będziem żyć dla siebie. (...)
„Aldono, przebóg! ranek nas uprzedzi,
Zbudzą się ludzie, i straż nas zatrzyma;
Aldono!“ wołał, drżał z niecierpliwości
Odmowa Aldony odebrała Walterowi nadzieję na życie
Alf już nie słyszał, — on po dzikim brzegu
Błądził bez celu, bez myśli, bez chęci.
Kiedy błąkał się po odmowie Aldony, był szpiegowany i zrozumiał, że Krzyżacy poznali prawdę, że czeka go śmierć
Ujrzał cień jakiś, zatrzymał się, bada...
Cień krąży dalej i cichemi stopy
Wionął po śniegu, w okopach przepada.
Głos tylko słychać: „Biada, biada, biada!“
Właściwe ars bene moriendi Waltera Alfa zaczyna się tu:
1. Poprosił Aldonę, by mu podarowała jakąś osobistą rzecz, umierając chciał mieć ją przy sobie
zrzuć jaką gałązkę, —
(…) nitkę z odzieży,
Albo z twojego warkocza zawiązkę,
Albo kamyczek ze ścian twojej wieży. (...)
Chcę go przed śmiercią na mem sercu złożyć,
Chcę go ostatnim pożegnać wyrazem
2. Walter umówił się z Aldoną na sygnały informujące ją o jego śmierci
jeśli chustkę zrzucę,
Jeżeli lampa przed wieczorem skona,
Zamknij twe okno — może już nie wrócę
3. Ostatni dzień swojego życia Walter spędził w samotności
W której zamknięty od samego rana
Siedział, patrzając w okno pustelnicy.
4. Walter, słysząc zbliżających się Krzyżaków, pijąc truciznę, wzniósł toast do Halbana
„Stało się!“ zawoła,
Nalał i wypił: — „Starcze! w ręce twoje!“
Starcze! rozumiesz, co ten łoskot znaczy?
5. Zrzucił płaszcz mistrza krzyżackiego, podeptał go
Wsparł się na oknie, i tocząc wzrok hardy,
Zrywa płaszcz, mistrza znak na ziemię miota,
Depce nogami z uśmiechem pogardy:
„Oto są grzechy mojego żywota!
6. Walter w przedśmiertnej tyradzie wygłoszonej oskarżycielom, porównał się do Heraklesa, Samsona
Ja to sprawiłem; jakem wielki, dumny,
Tyle głów hydry jednym ściąć zamachem!
Jak Samson jednem wstrząśnieniem kolumny
Zburzyć gmach cały, i runąć pod gmachem!
7. Nim umarł spojrzał w okno (w kierunku Aldony) i zrzucił lampę
Rzekł, spojrzał w okno i bez czucia pada,
Ale nim upadł, lampę z okna ciska
Źródło:
https://pl.wikisource.org/wiki/Konrad_Wallenrod