Profesor Geist Lalka B. Prusa
Profesor Geist - charakterystyka z cytatami.
Profesor Geist to szalony naukowiec, profesor z Paryża. Twierdził, że potrafi wynaleźć metal lżejszy od powietrza.
Niemiec
„stary Niemiec” S. Wokulski w Zasławku
Wygląd
„Po chwili wszedł człowiek bardzo mały i szczupły, z twarzą żółtą jak wosk. Na głowie nie miał ani jednego siwego włosa.” Narrator przedstawiając pierwsze spotkanie S. Wokulskiego z profesorem.
„twarz bowiem gościa wydała mu się dziwnie sympatyczną. ” Narrator przedstawiając pierwsze spotkanie S. Wokulskiego z profesorem.
Bezpośredni
„Przyszedłem żebrać, nie rozkazywać... ” Niemiec do S. Wokulskiego.
Dużo wie o S. Wokulskim
„Onegdaj puszczałeś się pan balonem captif - mówił gość. (...) - Jesteś pan człowiek majętny i znasz się na naukach przyrodniczych.” Profesor do S. Wokulskiego.
Zna się na ludziach
„Widziałem w życiu około tysiąca przyrodników, a w moim laboratorium miałem czterech samobójców, więc znam się na tych klasach ludzi... Za często spoglądałeś pan na barometr, ażebym nie miał odkryć przyrodnika, no, a człowieka myślącego o samobójstwie poznają nawet pensjonarki.” Profesor do S. Wokulskiego.
Rozpoznał w Stanisławie Wokulskim samobójcę
„Gdyby ci kiedy jeszcze raz przyszła ochota próbować... Rozumiesz?... Nie zabijaj się, ale przyjdź do mnie... ” Profesor do Wokulskiego w Grand Hotel.
Logicznie myśli
„O zabiciu się myśli wariat, łajdak albo człowiek dużej wartości, któremu za ciasno na świecie.” Niemiec do S. Wokulskiego.
Bystry obserwator
„Gość nie spuszczał z niego oka i uśmiechał się z łagodną ironią” Narrator o Geiście.
Zdaje sobie sprawę z tego, że jest postrzegany jak szaleniec
„Jestem profesor Geist, stary wariat, jak mówią we wszystkich kawiarniach pod uniwersytetem i szkołą politechniczną. Kiedyś nazywano mnie wielkim chemikiem, dopóki... nie wyszedłem poza granicę dziś obowiązujących poglądów chemicznych. Pisałem rozprawy, robiłem wynalazki pod imieniem własnym lub moich wspólników, którzy nawet sumiennie dzielili się ze mną zyskami. Ale od czasu gdym odkrył zjawiska nie mieszczące się w rocznikach Akademii, ogłoszono mnie nie tylko za wariata, ale za heretyka i zdrajcę... ” Profesor o sobie.
Genialny naukowiec - szaleniec
„Wariat to on jest - odparł - ale jeszcze za moich studenckich czasów był wielkim chemikiem. No i porobił jakieś wynalazki, ma nawet podobno kilka dziwnych okazów, ale...” Jumart o profesorze Geiście.
Cały czas spędza w laboratorium
„Prawie ciągle siedzę w domu ocierając kurze z moich retort!...” Geist do Wokulskiego w Grand Hotel.
Bez reszty pochłonięty nauką
„W naturze nie ma grobów ani śmierci; są różne formy bytu, z których jedne pozwalają nam być chemikami, inne tylko preparatami chemicznymi. Cała zaś mądrość polega na tym, ażeby korzystać ż nadarzającej się okazji, nie tracić czasu na błazeństwa, lecz coś zrobić.” Geist do Wokulskiego.
Wszystkie pieniądze przeznacza na swoje eksperymenty
„Sprzedałem mój materiał wybuchowy anglo-amerykańskiej kompanii i zdaje się, zrobiłem niezły interes. Sto pięćdziesiąt tysięcy franków gotówką z góry i dwadzieścia pięć centimów od każdego sprzedanego kilograma.” Profesor do Wokulskiego.
Wybuchowy
„Wokulski zmarszczył się, Geist wybuchnął: - Co? może sądzisz pan, że pochlebiam ci dla wytumanienia kilku franków?... Jutro będę jeszcze raz u pana i przekonam cię, jak w tej chwili jesteś niesprawiedliwy i głupi...” Niemiec do S. Wokulskiego.
Nerwowy
„Za dwie godziny wrócę tu. Bodajbym stał ci się tak potrzebny, jak ty mnie jesteś... ”
Chorobliwie podejrzliwy
„W tej chwili opanował go nowy atak podejrzliwości. Starzec padł na kanapę, ukrył pudełko za siebie i trwożnie spoglądał to na pokój, to na Wokulskiego. ”
„- Nikomu nie ufam - mówił zgryźliwie starzec. - Bo jaką mi dać kto może rękojmię?... Przysięgę czy słowo honoru?... Za stary jestem, aby wierzyć w przysięgi... Tylko wspólny interes jako tako zabezpiecza od najpodlejszej zdrady, a i to nie zawsze... ” Szalony profesor do Wokulskiego w Grand Hotel.
Nie ma pochlebnego zdania o ludziach
„Tak zwana ludzkość, mniej więcej na dziesięć tysięcy wołów, baranów, tygrysów i gadów, mających człowiecze formy, posiada ledwie jednego prawdziwego człowieka. Tak było zawsze, nawet w epoce krzemiennej. Na taką tedy ludzkość w biegu wieków spadały rozmaite wynalazki. Brąz, żelazo, proch, igła magnesowa, druk, machiny parowe i telegrafy elektryczne dostawały się bez żadnego wyboru w ręce geniuszów i idiotów, ludzi szlachetnych i zbrodniarzy... A jaki tego rezultat?... Oto ten, że głupota i występek dostając coraz potężniejsze narzędzia mnożyły się i umacniały, zamiast stopniowo ginąć. Ja - ciągnął dalej Geist - nie chcę powtarzać tego błędu i jeżeli znajdę ostatecznie metal lżejszy od powietrza, oddam go tylko prawdziwym ludziom. Niech oni raz zaopatrzą się w broń na swój wyłączny użytek; niechaj ich rasa mnoży się i rośnie w potęgę, a zwierzęta i potwory w ludzkiej postaci niechaj z wolna wyginą. Jeżeli Anglicy mieli prawo wypędzić wilków ze swej wyspy, istotny człowiek ma prawo wypędzić z ziemi przynajmniej tygrysy ucharakteryzowane na ludzi... ” Niemiec do Wokulskiego w Grand Hotel.
Nie interesują go pieniądze
„ten człowiek za swoje wynalazki mógłby mieć miliony. Wyrzekł się ich jednak dla dobra jakiejś przyszłej, doskonalszej ludzkości... Geist wydął mu się w tej chwili jak Mojżesz, który do obiecanej ziemi prowadzi jeszcze nie urodzone pokolenia.” Wokulski o Geiście w jego laboratorium.
Symbolizuje alternatywny - naukowy cel w życiu Stanisława Wokulskiego
„Niekiedy przychodził mu na myśl Geist, zdziczały mędrzec wśród wielkich pomysłów, który wskazywał mu inny cel aniżeli miłość panny Łęckiej. Ale wówczas starczyło Wokulskiemu jedno spojrzenie panny Izabeli, ażeby go otrzeźwić z mrzonek.” Myśli S. Wokulskiego wg narratora.
Źródło: