Najbardziej charakterystyczną cechą „Zdążyć przed Panem Bogiem” są:
- reporterski zapis rozmowy (dialog Krall–Edelman) zmontowany nielinearnie tak, by historię zastąpił „porządek umierania”
- etyka podejmowanych przez bohaterów decyzji
- ciągi scen, powrotów i cięć: od Umschlagplatzu („stałem przy bramie… wyciągałem jednostki z tłumu skazanych”) do powojennej sali operacyjnej, spięte jedną metaforą „świeczki”, czyli odraczania wyroku („Pan Bóg już chce zgasić świeczkę… a ja muszę szybko osłonić płomień”)
- zimny konkret (adresy, godziny, komendy, dylematy bez patosu) wybrzmiewa i przy „parlamentariuszach” z białymi kokardami (demaskacja „fair play”), i przy Miłej 18 oraz wyjściu kanałami — zawsze ważniejsze jest jak i po co się decyduje, niż „kiedy” to było.
- antypatetyczna forma – łącząca getto i medycynę w jedną logikę ratowania „choć trochę dłużej”.